Defibrylatory AED
Chyba każdy z nas zastanawiał się kiedy, jak by się zachował w sytuacji, w której komuś innemu zagrażałoby niebezpieczeństwo. Czy bez wahania rzuciłby się na pomoc ofierze wypadku i zastosował defibrylatory AED? Czy może jednak liczyłby na to, że ktoś inny podejmie się tego zadania – ktoś, kto jest odważniejszy i kto ma większą wiedzę na temat udzielania pierwszej pomocy niż my sami. Niestety niejednokrotnie zdarza się tak, że wszystkie zgromadzone w miejscu wypadku osoby przyjmują drugą postawę i okazuje się, że ostatecznie nikt nie rusza na pomoc poszkodowanym. Strasznie to przykre.
Są oczywiście przypadki, w których rzeczywiście nikt nie wie, jak prawidłowo udzielać pierwszej pomocy – jak wykonuje się resuscytację krążeniowo – oddechową i jak właściwie działają defibrylatory AED. Jak to możliwe? Przecież każdy z nas musiał kiedyś się z tym spotkać. Już w szkole podstawowej uczestniczymy w pierwszych tego typu szkoleniach, a w szkole średniej, na lekcjach przysposobienia obronnego, następuje przypomnienie tychże umiejętności. A jako dorosłe osoby mamy zwykle możliwości uczestniczenia w kursach pierwszej pomocy w swoim miejscu pracy. Czy aby nie jest tak, że nie chcemy pamiętać tych informacji? Bo przecież to nakłada na nas obowiązek próby uratowania poszkodowanego w wypadku człowieka.
Myślę, że najbardziej skuteczną metodą na to, by nauczyć się automatycznej reakcji na krzywdę innego człowieka, jest sytuacja, w której to albo my albo któraś z bliskich nam osób potrzebujemy wsparcia innych. Bo przecież wypadki zdarzają się nie tylko innym. My także, odpukać, możemy paść ich ofiarą. I co wtedy? Czy naprawdę chcemy, aby nikt nie zareagował, by nikt nie sięgnął po defibrylatory AED? Czy ktokolwiek z was myślał kiedyś o tym w ten sposób? Znam takich, którzy ulegli kiedyś wypadkom i od tej pory zawsze pomagają innym, nawet jeśli nie są przekonani na 100%, że dana osoba potrzebuje pomocy, to i tak pytają, czy wszystko jest w porządku. Tak właśnie powinno być zawsze!